wtorek, 12 listopada 2013

Subiektywnie o ksiazkach


"Story of my life in books"
Siedzialam sobie z kubkiem mojej ulubionej zielonej herbaty, udajac, ze dbam o zdrowe zywienie, kiedy zaczely fascynowac mnie sciany. Ich tekstura, warstwy, kolor farby. Kto je wlasciwie zbudowal, z jakich materiałow, kiedy... 
Tak, nawet nida gips staje sie interesujaca kiedy przychodzi czas na nauke francuskiego. Jednak nie o tym tutaj. Kiedy tak rozgladalam sie po pokoju moja uwage przykula debowa półka zapelniona kolorowymi okladkami moich ulubionych angielskich ksiazek. Czytanie, zwlaszcza po angielsku zawsze mnie odprezalo i pozwalalo oderwac sie od tego szarego dzisiaj, wiec postanowilam zaopatrzyc sie w nowych papierowych przyjaciol (tak, wiem, jak to brzmi). Dodatkowo, sturbucksowe pierniczkowe latte, ktore btw. smakuje identycznie jak dyniowe, serwowane w tych ich swiatecznych kubkach sprawilo, ze naszla mnie ochota stworzenia mojej listy zyczen. Agnes polecila mi swietna strone, gdzie znalazlam wspaniale ksiazki w przystepnej cenie (wysylka gratis- nawet do Polski !!) -> bookdepository.co.uk
Jak tylko przeczytam wszystkie te ksiazki, ktore zamierzam zamowic, zdam Wam relacje.

W kazdym razie przedstawie Wam tutaj listę moich ulubionych książek:

1) John Green's books 
2)One Day, David Nicholls
3)The Great Gatsby, F. Scott Fitzgerald
4)The Perks Of Being A Wallflower, Stephen Chbosky
5)Lone Wolf, Jodi Picoullt 
6)Maggie Cassidy, Jack Kerouac 

Nie zamierzam wszystkich ich streszczac, bo pewnie wiekszosc brzmi znajomo, a jesli nie to od czego mamy wuja google? W kazdym razie musze przyznac, ze jestem osoba, ktora nienawidzi podejmowac decyzji i z trudem akceptuje zmiany, wiec jesli spodoba mi jedna ksiazka danego autora, czytam od razu wszystkie jego dziela. 

Pozarlam wiec ze smakiem wszystkie ksiazki Johna i kocham go niezmiernie, wiec jesli go jeszcze nie znacie to radze zaczac od Looking for Alaska, a skonczyc na Paper Towns! *W czerwcu wychodzi ekranizacja "The Fault in Our Stars": czekamy niecierpliwie!

Pewnie slyszeliscie tez o filmie One Day. Plakalam na nim jak bobr, a od ksiazki nie moglam sie oderwac. David wydal tez Starter For Ten: dzieki tej ksiazce smialam sie do siebie w metrze, ale potrafi byc okropnie irytujaca.

Kerouacka znacie pewnie z jego slynnej: On The Road, ktora przyznam troche mnie znudzila. Siegajac po Maggie Cassidy nie spodziewalam sie tak uczuciowego poematu jakim jest ta ksiazka. 

Z kolei Jodi Picoult moze skojarzyc sie ze slynnym filmem My Sister's Keeper. 
Lone Wolf tez wkracza na medyczne terytorium, ale nie jest to glownym watkiem. Nie polecam natomiast: Sing You Home- nie w moim stylu.
*Wybralam te ksiazke po okladce i nie zaluje.

Pijcie duzo herby i czytajcie dobre ksiazki!
DFTBA
* ksiazke 14,000 things to be happy about dostalam od kochanych Domis i Geekchic
** Patrz Gosia, wciaz mam Twoja ksiazke Will x2 <3

niedziela, 27 października 2013

autumn walk

Hello there!

Od jakiegoś czasu miałam w planach napisanie posta 'warm up' ale...wcale nie jest zimno! Oczywiście nie można przegapić takiej okazji, siedząc cały dzień przed komputerem (lub nauką). Trzeba wystawić buźki na ostatnie promienie słońca i pozachwycać się piękną polską jesienią.

Mam szczęście mieszkać blisko lasu, gdzie jest cicho, spokojnie i przepięknie, a ludzi spotyka się dość rzadko, jeśli zagłębi się w małe zwierzęce ścieżki (uwaga na dziki tho!)









xoxo

bigblueeye

piątek, 18 października 2013

Toruń is always a good idea!

          
             

Must see w Toruniu:

Kiedy dowiedziałam się, że na ostatnią wycieczkę klasową wybieramy się do Torunia, byłam trochę rozczarowana. Wiadomo, każda kilkudniowa ucieczka z miasta jest dobrym pomysłem, ale właściwie dlaczego akurat do TORUNIA? Podam Wam kilka ważnych powodów i miejsc, których nie możecie pominąć.
                     
1) Central Coffee Perks Toruń- jeżeli jesteście fanami serialu FRIENDS lub po prostu chcecie spędzić miło czas przy kawie i tostach to musicie odwiedzić Perks. Przy wejściu powitał nas zapach przypraw korzennych i kawy oraz przemiła barristka. Cieszyłyśmy oko niskimi cenami i wystrojem, który miał przypominać scenę z serialu (well, nie widziałam zbyt wiele odcinków, więc nie mogę się nijak odnieść, powiem tylko, że było bardzo przytulnie). Jeśli jednak masz dosyć tłocznych miejsc i ludzi, to możesz rozsiąść się w kanapie i obejrzeć odcinek Przyjaciół. 
2)Jan Olbracht Browar Staromiejski- Jako, że Toruń kojarzy się z piernikami, nie możecie nie spróbować PIWA PIERNIKOWEGO. Rozkoszujcie się jego smakiem, siedząc w 'beczkach' z grupą przyjaciół. W naszym wypadku było niesamowicie!
*tak wyglądaliśmy wychodząc:


3)Stary Młyn- w tej restauracji jadłam największe pierogi ever! Zamawiając 3 można być pewnym, że wyjdzie się z pełnym brzuchem i szczerym uśmiechem na mordce. 

4) Planetarium- a propos jedzenia- nie polecam chodzenia tam po obiedzie- jest tak miło i nastrojowo, że najlepsza drzemka pod gwiazdami gwarantowana.

5)Kadr- czyli gdzie pójść na pyszne i tanie driny. To miejsce poleciła mi sprzedawczyni w rossmanie, która była na tyle miła, że malując nam paznokcie (as lame as it sounds) że powiedziała nam o swoim ulubionym pubie studenckim. Shoty są tam tak wspaniałe, że wydałabym tam miliony, gdybym mogła. Pyszne, tanie i kolorowe drinki to było coś. Polecam Kamikadze, Brudnego Harrego i Blow!
6)Spacer nad Wisłą- nieważne czy o 4 czy o 16, zawsze warto obejrzeć stąd mury miasta i, jeśli będzie wystarczająco ciepło, usiąść na barce i podziwiać widoki. 

Najbardziej spodobało mi się to, że wszystko w Toruniu jest blisko rynku. Przez to, że jest to stosunkowo małe miasto, a dużą jego część, bo aż 20 procent, stanowią studenci, miasto ma niesamowity klimat. Idealne na 3dniowy wypad ze znajomymi.

To by było na tyle. To mój pierwszy post tutaj, so don't judge me. Całuski!

piątek, 11 października 2013

The key to creativity

Heja!
Chciałam dziś poruszyć temat, który jest dla mnie bardzo ważny. Mam mianowicie na myśli kreatywność i wyrażanie siebie:) Pomyślałam, że napiszę o tym ponieważ sama kocham rysować i daje mi to mnóstwo radości & satysfakcji. Dlatego stwierdziłam, że każdy powinien znaleźć w sobie swoją twórczą stronę i wprawić prawą półkulę w ruch;) W sumie to ten post ma za zadanie zachęcić do działania twórczego. Tworzenie i produkowanie się w najróżniejszych dziedzinach sztuki daje mi przede wszystkim dużo relaksu, pozwala ochłonąć, oderwać się od rzeczywistości, jednocześnie inaczej postrzegać świat i zauważać rzeczy, na które inni nie zwracają uwagi i dostrzegać piękno w szerokim tego słowa znaczeniu. Poza tym, zawsze jestem bardzo podekscytowana kiedy mam nowy pomysł na rysunek. Na przykład ostatnio, m.in pod wpływem zbliżającej się studniówki, udało mi się stworzyć mój wymarzony outfit. Wykorzystałam sukienkę, którą znalazłam w internecie na stronie sklepu 'Asos' (i którą pewnie zdecyduję się kupić, bo jestem oczarowana:D). Jako że ostatnio mam fetysz na Roaring twenties (tak tak, zostało mi od czasu obejrzenia 'Wielkiego Gatsby'ego') dlatego efekt jest taki:



(wybaczcie paskudną jakośćxD)
Anyway: mimo, że nie znam się w ogóle na projektowaniu mody to jestem zadowolona:) 
Uwielbiam również być świadkiem kreatywności ludzi i podziwiać ich geniusz. Np. moja przyjaciółka Domiś lubi malować pejzaże akwarelami i jest w tym naprawdę świetna! Natomiast jakiś czas temu odkryłam, że moja inna koleżnaka wykazuje ogromny potencjał do pisania (zarówno prozy jak i wierszy). Dlatego apeluję: wyrażaj siebie w jakikolwiek sposób ci odpowiada i rozwijaj swój talent - nie ignoruj go!- i najlepiej dziel się nim z innymi. Dla rysujących polecam stronę 
dla interesujących się modą i projektowaniem
Jeśli interesujesz się sztuką, nigdy nie zaszkodzi wybrać się do muzeum i np. poszkicować (osobiście uwielbiam to robić, szczególnie rzeźby:>), jeśli twoją mocną stroną jest aktorstwo to może lepiej wybrać się do teatru niż do kina (lub ogladać pirackie filmy na kompie;)
Omg ten post był taki chaotyczny ale mam nadzieję, że płyną z niego jakieś wnioski i pozytywne myśli. Chciałam powiedzieć o tylu rzeczach, że się trochę zagmatwałam i pewnie cześci i tak zapomniałam. Meh, no dobra to ode mnie będzie tyle:> Niedługo znowu się odezwę.


  


"Creativity is a great motivator because it makes people intersted in what they are doing. Creativity gives hope that there can be a worthwhile idea. Creativity gives the possibility of some sort of achievement to everyone. Creativity makes life more fun and more interesting.
- Edward de Bono"

piątek, 4 października 2013

Trochę motywacji

Każdy z nas ponosi porażki. W szkole ,w sporcie,w relacjach...nie ma takiej osoby która nie poczułaby tego gorzkiego posmaku życia. Gdy dziś po sprawdzianie z matematyki wyszłam ze spuszczoną głową, poczułam wielki żal i smutek,ponieważ nie poszedł mi dobrze ,mimo że się uczyłam. Potem jednak zaczęłam  myśleć, czym właściwie jest przegrana. Sięgając po bogactwo filmów ,książek,przeróżnych mądrości życiowych można się dowiedzieć ,że jest zwycięstwem. Jakoś nigdy to do mnie nie docierało,bo przecież to paradoks! Porażka nie równa się zwycięstwu. Dla matematycznego umysłu (nie mówię ,że ja taki posiadam) jest to nie do przyjęcia. Dla filozoficznego,owszem. W końcu dzięki niepowodzeniu możemy się czegoś nauczyć: jak nie robić,co zrobić lepiej. Gdy nie damy się jej przygnieść, może być motywacją do działania,do pokazania wszystkim ,że umiemy. Możemy sobie wyobrazić dla lepszego zrozumienia osobę,która odnosi tylko sukcesy. Druga osoba natomiast  często "przegrywa". Pierwsza będzie przekonana o swojej nieomylności i przez to nie będzie pracowała nad sobą,bo stwierdzi ,że nie musi. W tym samym czasie druga będzie się dokształcała,ćwiczyła...aż w pewnym momencie może się znaleźć wyżej niż pierwsza.I tak porażka jest zwycięstwem : dla naszego charakteru,dla samokształcenia ,dla postrzegania życia.


Dlatego  teraz zamierzam  zjeść ciasto i znów zabrać się do zadanek :D

Buziaki,
Domiś

czwartek, 3 października 2013

Hot Chocolate

Hi there again!

Jesień już w pełni, a po szkole (uffa aż sześciu lekcjach) najlepiej wypaść gdzieś żeby coś zjeść lub wypić (a najlepiej i to i to :D)
Dzisiaj padło na gorącą czekoladę u Wedla. Piękne wnętrze, przyjaciel plus przepyszny, gęsty napój bogów to przepis na idealne spędzony czas i odpoczynek przed czekającymi w domu zadaniami z matematyki.

Ja dziś wybrałam Czekoladę Klasyczną Cynamonową a geekchic Czekoladę Mleczną Piernikową. I jedna i druga była przepyszna, ale u Wedla chyba nie ma nic niedobrego :)

 


lots of love!

bigblueeye and geekchick

The Benefits of a Leather Jacket

Hello there!

Chyba w zeszłym roku, a może nawet dawniej, znalazłam na wyprzedaży w Zarze piękną skórzaną kurtkę za (!) 100 zł.  Była to bardzo atrakcyjna cena jak na prawdziwą skórę. Wszystko było by piękne ale...nie było mojego rozmiaru :( Mało kto mieści się w Zarowe XS.
Ale od tamtej pory rozglądałam się za idealną kurtką, a każde zaoszczędzone pieniądze chowałam do skarbonki.

Skórzana (najlepiej z prawdziwej skóry) kurtka zawsze będzie dobrym pomysłem. Pasuje do wszystkiego, jest bardzo uniwersalna i dodaje charakteru do naszych outfitów ;)
Jest to jeden z siedmiu Must Have punktów w książce Paryski Szyk Inés de la Fressange. Książkę gorąco wszystkim polecam, jest fantastyczna.



W końcu mi się udało znaleźć tę idealną kurtkę w Mango. Jestem bardzo z niej zadowolona. Kosztowała ok. 470, ale muszę przyznać, że to jedna z niższych cen, ponieważ dobre, skórzane kurtki potrafią mieć kosmiczne ceny.

 
 


Więc zakup mi się udał, trudno mi teraz się z kurtką rozstać ( czuję się naprawdę bad-ass kiedy ją noszę - kolejny plus). Mam tylko nadzieję, że nie zrobi się za szybko zbyt zimno, by ja nosić!

xoxo

bigblueeye








poniedziałek, 30 września 2013

Bubble Tea - what the heck is this?

Witajcie!
Dzisiaj chciałam krótko opowiedzieć o bardzo ważnym elemencie mojego życia. Chodzi rzecz jasna o 'Bubble Tea' (jak mogliście się nie domyśleć). Ostatnio wybrałyśmy się z dziewczynami do naszego ulubionego lokalu i zgodnie stwierdziłyśmy, że można by napisać o tym krótko na blogu, jako że nie wszyscy napewno do końca zdają sobie sprawę z tego, co to dokładnie jest. Ok, let's get started!
Jako że nie jestem mistrzem w sklecaniu definicji to cytuję angielska wikipedię która krótko wyjaśnia definicję bubble tea:

"Bubble tea, also known as pearl milk tea or boba milk tea, is a Taiwanese tea-based drink invented in tea shops in Taichung, Taiwan, during the 1980s Most bubble tea recipes contain a tea base mixed with fruit or milk. Ice-blended versions are usually mixed with fruit or syrup, resulting in a slushy consistency. Most bubble teas come with small chewy tapioca balls (粉圓, fěnyuán), commonly called "pearls" (珍珠, zhēnzhū) or "boba" (波霸, bōbà).
There are many variants of the drinks, and many kinds of types are used and ingredients added. The most popular bubble drinks are bubble milk tea with tapioca and bubble milk green tea with tapioca."

Taaaa...mam nadzieję, że wszytsko jasne. W każdym razie: idea jest taka, że samemu można skomponować dość niecodzienną herbatkę według własnego uznania. Postanowiłam umieścić krótką 'instrukcję' gdyż może się to wydawać nieco confusing.
  • Najpierw wybierasz herbatę, na której bazie ma być zrobiona twoja bubble tea. Do wyboru zwykle jest czarna 'Assam' oraz zielone 'Oolong' i jaśminowa.
  •  Następnie możesz zdecydować, czy swoją herbatę chcesz na ciepło, czy na zimno. 
  • Teraz wybierasz owocowy syrop według uznania (można je mieszać)
  • W końcu nadszedł czas na dodanie kulek tapioci i smakowych żelek lub pękających kuleczek z syropem
  • Nareszcie: z mlekiem czy bez mleka?
Rozumiem, że to nic wam nie mówi, ale jedynym skutecznym sposobem na zaspokojenie ciekawości jest spróbowanie!:) Polecam szczególnie nasz ulubiony lokal na Chmielnej: 'Pij Herbatę'

http://www.pijherbate.pl/

Muszę tylko ostrzec, że wszystkie zostawiłyśmy tam kupę kasy....bo to jest takie pyszne....


image

Strasznie lubimy tam przesiadywać w chłodne popołudnia na wielkim parapecie z mnóstwem koców i poduszek (Warning: to nasza miejscówa! nie zajmować go bo I'll cut you into pieces)




image 

Anyway...zawsze spędzamy tam zbyt dużo czasu i jak wspomniałam pieniędzy, ale zdecydowanie WORTH IT! Bardzo zachęcam do spróbowania, bo Bubble Tea to świetna alternatywa dla Starbucksowej kawy (i jest trochę tańsza)! Mam nadzieję, że pokochacie ja tak samo jak my:)
 Relacja z ostatniej wyprawy:






Ok, to ode mnie tyle na dzisiaj!
Stay awesome!
geekchic <3




poniedziałek, 23 września 2013

Under blankets

Hello there!

Miałam zamiar w ten weekend udać się na długi spacer po lesie z psem i aparatem, ale przeziębienie zbiło mnie z nóg:( Więc zamiast opisywać uroki jesieni mogę jedynie wyliczyć ilość kocy, pod którymi się wygrzewam.
W czasie przeziębienia faszeruję się grzankami z masłem czosnkowym i gorącym sokiem malinowym  (domowej roboty mojej mamy-masło i sok:)) lub wywarem z imbiru, na który przepis zdradził mi kiedyś kelner w tajskiej restauracji w Berlinie. Należy pokroić imbir w płatki (ok. 5-8 płatków na kubek, w zależności jak mocną lubicie), połączyć z miodem (duuuużo) i limonką. Zalać i gotowe! Nic tak nie rozgrzewa jak imbir!

Oczywiście do tego jakiś film bądź serial (aktualnie oglądam Supernatural) a na dokładkę jakaś lektura (ok, niech już będzie szkolna jak 'Zbrodnia i kara' brrrrr). I chorowanie nagle zrobiło się bardzo przyjemne...ale jutro wracam już do szkoły :)


Na koniec coś dla ucha :)





xoxo

bigblueeye

sobota, 21 września 2013

Last night

Heja!
Wybaczcie za dość długą przerwę w pisaniu:) Ale już jesteśmy z powrotem, don't worry *rejoice*
Anyway, chciałabym dziś napisać krótko o wczorajszym wieczorze, który był bezwzględnie jednym z najlepszych ever. Spotkałyśmy się wszytskie żeby świętować moje nadchodzące (well jutro) urodziny. Wybrałyśmy się do super miejsca (którego niestety nazwy nie mogę podać jako że go nie miało idk...) na Nowym Świecie. Niby nie robiłyśmy nic ekstremalnego czy ekstrawaganckiego, ale dla mnie to był cudowny czas - z przyjaciółkami na drinku i papierosie (i kilku shotach ale o tym nie powinnam się rozpisywać....) Długo siedziałyśmy i gadałyśmy o najróżniejszych sprawach. Każda mogła powiedzieć co jej leży na wątrobie (oprócz wódki rzecz jasna), podzielić się swoimi przemyśleniami, obawami. Jeżeli coś naprawdę pomaga w codziennym życiu i trudnościach, to bez wątpienia grupka najbliższych przyjaciół. Dzięki temu masz pewność, że zawsze jest ktoś przy tobie po 'twojej stronie barykady'.




 

(owszem, użyłam tego zwrotu tylko po to żeby wstawić tu ten GIF I'm not even sorry)

Ok, koniec cheesy cheeseballs part. Dodam jeszcze tylko, że dostałam super prezenty!!! Aaaaa look at that:

Tak tak, mamy tu "Stracie Królów", przewodnik po wszystkich monstrach z 'Supernatural' (OMG!), szminkę w pięknej klasycznej czerwieni (jak na dorosłą kobietę przystało;), dwie składanki zrobione przez smokey vel. Gosię na smutki i na radości (btw, they are both amazing) oraz obrazek przedstawiający naszą wolf-pack how awesome is that?!

Nadal nie mogę wyjść z podziwu i co jakiś czas kwikam z radości. Dzięki dziewczyny!<3
W każdym razie, moim prostym podsumowaniem będzie: Każda okazja jest dobra do drobnego świętowania. Takie wyjścia dają dużo radości, znakomicie polepszają humor oraz dają kopa energii i motywacji do dalszego funkcjonowania:D A oprócz tego jest potem co wspominać;) Poza tym, jest pretekst żeby zrobić się na bóstwo i podbić świat. Wybaczcie, że pierwsza część była taka rzewna, ale no cóż nadal jestem wzruszona.

Jedna z naszych wiecznie ulubionych piosenek, której ja osobiście słucham po każdej imprezie:

Ok, to na razie tyle ode mnie! DFTBA fellas!
image 
Ok bye.
image

 

wtorek, 17 września 2013

Something to eat on a rainy day

Hello there!

Jeśli nie macie pomysłu na małe co nieco, chętnie podrzucę pomysł :) Ostatnio grzebiąc w lodówce i szukając czegoś na deszczowe popołudnie w rączki wpadł mi bekon (oh yeah) i serek typu camembert. Postanowiłam połączyć te dwie wspaniałości, a ponieważ jestem wielką fanką grzanek, wyszły mi PRZEPYSZNE grzanki :D

Oto szybki, prosty przepis:



Grzanki z serkiem camembert i bekonem

Będziecie potrzebowali

  • Serek camembert (może być też brie)
  • Wędzony bekon
  • ulubiony chleb, najlepiej bułka (ja użyłam buły korzennej)
  • świeży tymianek 

Opiecz chleb w tosterze, a kiedy wyskoczy połóż plasterek sera i bekonu. 
Posyp świeżym tymiankiem. Wstaw na 20-30 sekund do mikrofali. 
Zamiast tostera i mikrofali możesz włożyć grzanki na ok. 15 min do 
piekarnika. Ja bym pewnie tak zrobiła gdyby mój piekarnik działał.

Smacznego!




Jeszcze coś dla ucha na pochmurny dzień Raining in New York

bigblueeye
  
xoxo




The coziest of days

Aloha!
Jak tam mija Wam deszczowy, jesienny dzionek?:) Bo mi świetnie i dlatego postanowiłam napisać: jak zaplanować sobie super-cozy popołudnie na pełnym chillu.
Osobiście uważam, że pierwszą podstawową czynnością po powrocie ze szkoły jest
a) przbranie się w wygodne i ciepłe ciuszki.
b) ZMYĆ MAKE-UP!!! jako że zapycha skórę jak cholera. W domu nie trzeba być pięknym, więc radzę od razu umyć dat awesome face of yours and let it breathe.
c) pozbyć się stanika (jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało) Dajcie swoim boobalicius boobies trochę wolności;)

Następnie warto zaopatrzyć się w najróżniejszego rodzaju dobra w postaci jedzenia + obowiązkowo gorąca herbata. 

 
No i ostatecznie pozostaje najważniejsze pytanie: jak spożytkować swoje wolne popołudnie? Cóż, jeśli chodzi o mnie to zdecydowanie wystarcza mi szkicownik,ołówek i dobra muzyka w tle, jednak równie dobrym pomysłem jest Twoja ulubiona książka (tylko nie John Green bo jego dzieła nie idą w parze z depresyjną pogodą...nie no just kidding, uwielbiam cię John *kiss in the forehead*.) Niektórymi z moich ultimate favourite będą na pewno:
  • trylogia "Igrzyska Śmierci" Suzanne Collins
  • trylogia "Władca Pierścieni" J.R.R.Tolkien'a
  • seria o "Percym Jacksonie" Rick'a Riordana
  • "Samotny Dom", "Morderstwo w Orient Expresie", "Pięć małych świnek", "Godzina zero", "Morderstwo na polu golfowym" wszytsko Agathy Christie
  • "The Fault in Our Stars", "Looking For Alaska" i "Paper Towns" by John Green 
  • seria "Pieśń Lodu i Ognia" George'a R.R. Martin'a
Amatorom dobrej lektury polecam stronę Goodreads
 http://www.goodreads.com/
Na której zakładasz swoją własną bibliotekę. Zaznaczasz książki, które czytałaś, oceniasz jak ci się podobały, dodajesz do swojej półki 'to-read' - tam zbierasz tytuły, które chciałąbyś przeczytać. Możesz pisać recenzje, znajdować cytaty mądrych pisarzy itd. Najfajniejsze jest to, że kiedy jesteś w trakcie czytania danej książki mozesz zaznaczać na której stronie jesteś i pokazuje się jaką część książki przeczytałaś, więc ma funkcje zakładki. Bardzo przydatna strona; jest juz ze mną od dwóch lat i nadal mi się nie znudziła:D

Jeżeli jednak nie masz ochoty na ksiażkę to doskonalą alternatywa może być serial. Uprzedzam, że jest ich sporo i jest w czym wybierać, dlatego podam parę pewniaków na których na pewno się nie zawiedziesz:

  • "Doctor Who"
  • "Supernatural"
  • "Gra o Tron"
  • "Sherlock"
  • "New Girl"
  • "How I Met Your Mother"
  • "Dexter"
  • "The Walking Dead"
  • "American Horror Story"
  • "Skins"
Nie zapomnij koniecznie o ciepłym kocyku!



Yup, to trochę creepy, ale właśnie tak wyglądam w takie dni i ta dziewczyna jest nawet w sumie podobna do mnie...wat...

Anyways, that's gonna be it.
Stay cozy, folks! <3
bye bye!


  

Ps. Stara piosenka, która od paru dni siedzi mi w głowie. Wszyscy ją znają, ale jest super awesome i dobrze mi pasuje do dzisiejszego dnia:)
http://www.youtube.com/watch?v=6hzrDeceEKc




niedziela, 15 września 2013

Cześć, garstko internautów, która przegląda tego bloga!


Do tej pory jako jedyna z naszej piszącej grupki się nie przedstawiłam, za co z całego serca przepraszam. 
(Mam nadzieję, że przeprosiny się nie marnują i ktoś ten post jednak czyta.)
Jak to mówią prywatność to jednak rzecz prywatna, więc dopóki relacja autor-czytelnik się nie rozkręci, dużo Wam o sobie nie powiem. Najważniejszą rzeczą, jaką powinniście wiedzieć jest fakt, że z natury jestem cholerną pesymistką i generalnie ciężko mi z myślą o TYM roku. Co paradoksalne (a może i nie?), pomysł na bloga o tym, jak przetrwać te nieziemsko wymagające dla naszej psychiki miesiące wyszedł ode mnie. I to w wakacje. Tak, tak. Jestem totalnie nienormalna, żeby zadręczać się tą myślą właśnie w czasie wolnym. Nie przejmowałabym się tym zbytnio. Niedługo zobaczycie, że moim priorytetem i ulubionym zajęciem jest zadręczanie się. Bez owijania w bawełnę, przyznaję się - napisałam do dziewczyn z czysto egoistycznej potrzeby stworzenia czegoś, co będzie poprawiało mi humor w takie zapracowane dni jak dziś (tzw."wesołe" zakuwanie).  I powstało, ZRODZIŁO SIĘ nasze dziecko, które mam nadzieję będzie pozytywnie nastrajać nie tylko naszą czwóreczkę, ale również Was.

Krok pierwszy i najważniejszy(!) aby nie zwariować? 

Dobrze zaplanować swój dzień - wyznaczyć określone ramy czasowe na odpoczynek i na pracę.
Jestem beznadziejna w planowaniu. Piszę te słowa właśnie wtedy, kiedy w moim cudownym kalendarzu (bigblueeye, you were right!) od godziny 19 jest zaplanowana... nauka historii. Ech, tak.

W sumie śmieszna sprawa, że będę Wam w czymkolwiek doradzać.

nie mogę Was uścisnąć ani ucałować, więc chyba już pójdę


Headshot!

Krótka propozycja ode mnie na dzisiejszy wieczór:



'World War Z' - nic tak nie odpręża przed nadchodzącym tygodniem jak rozwalanie zombiaków;) but srsl, jeśli jesteś maniakiem zombie tak jak ja, to WWZ jest świetne! Może nie ma tu aż tyle krwi i flaków jakich się spodziewałam, ale zdecydowanie trzyma w napięciu; zarówno książka jak i film (który zresztą okazał się wierną adaptacją)
krótki opis o co wogóle chodzi:

"Pewnego zwyczajnego dnia, podczas spokojnej jazdy samochodem, Gerry Lane i jego rodzina wpadają w olbrzymi korek. Lane, były śledczy ONZ szybko wyczuwa, że to z czym mają do czynienia nie jest zwykłą uliczną blokadą. Na niebie słychać policyjne śmigłowce, po ulicach krążą policjanci na motocyklach, a miasto pogrąża się w chaosie. Coś sprawia, że grupy ludzi wściekle atakują się nawzajem. Zabójczy wirus, który rozprzestrzenia się przez ugryzienie przemienia zdrowych ludzi w coś trudnego do zdefiniowania, dzikiego. Sąsiad zwraca się przeciwko sąsiadowi; pomocny nieznajomy nagle staje się niebezpiecznym wrogiem. Pochodzenie wirusa jest nieznane, a liczba zainfekowanych rośnie z dnia na dzień, co wkrótce staje się światową pandemią. Kiedy zarażeni przejmują światowe siły zbrojne i gwałtownie niszczą rządy państw, Lane zostaje zmuszony do powrotu do dawnego niebezpiecznego życia, aby zapewnić bezpieczeństwo rodzinie. Rozpoczyna desperackie poszukiwania źródła epidemii i środków, które powstrzymają jej rozprzestrzenianie" 

Ok, I'm out!
geekchic

My calendar

Hello there!

Miałam  5 lub 6 lat kiedy moja starsza siostra dostała od babci przepiękny szkolny kalendarz. Chciałam jak najszybciej pójść do szkoły, żeby też taki dostać :) Od pierwszej klasy co roku dostawałam lub kupowałam nowe kalendarze. Teraz nie wyobrażam sobie bez nich życia.





W klasie maturalnej kalendarz będzie twoim najlepszym przyjacielem, więc warto się postarać, żeby nie znajdowały się w nim tylko wiszące nad nami terminy i sprawdziany, ale też trochę podnoszących na duchu skarbów.





W kalendarzu zapisuję  nie tylko zapowiedziane  testy, prace domowe, deadlines, urodziny, rocznice, ale też wszystko, co mi przyjdzie do głowy. Każde wyjście do kina, zakupy czy wypad na małe co nieco. Znajdzie się całe mnóstwo cytatów,  rysunków czy zdjęć. Kalendarz stał się dla mnie czymś jak pamiętnik. Uwielbiam go przeglądać, dopieszczać i wklejać to co kocham.  Muszę nieskromnie przyznać że jest naprawdę fantastyczny :3



Moje ulubione kalendarze to legendarne Moleskiny. Proste, czarne (lub czerwone), w skórzanej okładce. Niestety nie są tanie, ale i tak mogę wydać te pieniądze, bo wiem że warto :) Moleskina używał Vincent van Gogh, Ernest Hemingway i wielu innych.  Może nie ma to wielkiego znaczenia, ale ten fakt bardzo mnie inspiruje. Czuję się jakbym była członkiem jakiegoś klubu posiadaczy Moleskina ^^ Oh well…

Mój kalendarz więc nie tylko pomaga mi pamiętać o różnych sprawach, ale wkładam w niego mnóstwo, mnóstwo serca.




xoxo

Bigblueeye

PS:
Wielkie dzięki dla Yoanny za pierwszy komentarz :)