piątek, 4 października 2013

Trochę motywacji

Każdy z nas ponosi porażki. W szkole ,w sporcie,w relacjach...nie ma takiej osoby która nie poczułaby tego gorzkiego posmaku życia. Gdy dziś po sprawdzianie z matematyki wyszłam ze spuszczoną głową, poczułam wielki żal i smutek,ponieważ nie poszedł mi dobrze ,mimo że się uczyłam. Potem jednak zaczęłam  myśleć, czym właściwie jest przegrana. Sięgając po bogactwo filmów ,książek,przeróżnych mądrości życiowych można się dowiedzieć ,że jest zwycięstwem. Jakoś nigdy to do mnie nie docierało,bo przecież to paradoks! Porażka nie równa się zwycięstwu. Dla matematycznego umysłu (nie mówię ,że ja taki posiadam) jest to nie do przyjęcia. Dla filozoficznego,owszem. W końcu dzięki niepowodzeniu możemy się czegoś nauczyć: jak nie robić,co zrobić lepiej. Gdy nie damy się jej przygnieść, może być motywacją do działania,do pokazania wszystkim ,że umiemy. Możemy sobie wyobrazić dla lepszego zrozumienia osobę,która odnosi tylko sukcesy. Druga osoba natomiast  często "przegrywa". Pierwsza będzie przekonana o swojej nieomylności i przez to nie będzie pracowała nad sobą,bo stwierdzi ,że nie musi. W tym samym czasie druga będzie się dokształcała,ćwiczyła...aż w pewnym momencie może się znaleźć wyżej niż pierwsza.I tak porażka jest zwycięstwem : dla naszego charakteru,dla samokształcenia ,dla postrzegania życia.


Dlatego  teraz zamierzam  zjeść ciasto i znów zabrać się do zadanek :D

Buziaki,
Domiś

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz